Jasielska suita

Jasło nie jest duże  – liczy niecałe trzydzieści pięć tysięcy mieszkańców. Nie wyróżnia się zbytnio pośród innych miasteczek dawnej Galicji. Jadąc pociągiem z Krakowa do Sanoka, przy braku odpowiedniego poziomu uważności, można je zwyczajnie przeoczyć. Co jest więc takiego szczególnego w tym mieście, skoro jego motyw stale powraca w twórczości Ralpha Kaminskiego?

Jasło dla Ralpha to nie tylko miejsce narodzin, zamieszkania jego bliskich czy zawierania trwałych przyjaźni. Stawiał tam również swoje pierwsze muzyczne kroki: jako instrumentalista w klasie skrzypiec w szkole muzycznej oraz wokalne – pod uważnym okiem (a raczej uchem) Ewy Grzebień z Jasielskiego Domu Kultury. Rozpoczął również swoją przygodę ze sceną biorąc udział w rozmaitych konkursach, takich jak „Szkolne Hity” czy „Love Me Tender” – oba organizowane przez Młodzieżowy Dom Kultury w Jaśle. Co ciekawe – w przypadku „Love Me Tender” – Kaminski był zarówno jego laureatem (w 2007 śpiewając „Don’t Know Why” Norah Jones), jak i członkiem jury konkursowego (w latach 2017 – 2019). 

W rodzinnym mieście zainaugurował trasę promującą jego debiutancki album „Morze” (4.03.2017). Wracał do niego ze swoim zespołem przy okazji kolejnych: „Pożegnanie z morzem” (30.11.2018), „Młodość” (4.09.2021) oraz „Bal u Rafała” (1.09.2022). Ten ostatni koncert poprzedził krótki występ pod ogólniakiem, do którego Ralph uczęszczał. 

Wreszcie wspomnienia o Jaśle pojawiają się w utworach Kaminskiego, tj. „Apple Air”, „Jan”, „Zielony samochód” czy „Małe serce”, a także w teledyskach do piosenek „Krystyna”, „Planeta i ja” czy „Wszystkiego najlepszego”. Ten ostatni klip wywołał nieco kontrowersji w rodzinnych stronach artysty:

„(…) próbowałem z Jasła zrobić popkulturowe, niedosłowne miasteczko, trochę symbol. W teledysku „Wszystkiego najlepszego” pojawia się w pewnym momencie napis „Jasło” à la ten kultowy „Hollywood”. To wywołało na miejscu jakieś oburzenie, że niby pokazuję miasto od złej strony, jako miasto starych ludzi, że jestem antyklerykalny. (…) Jasło było tam po prostu metaforą takiego powrotu do samego początku i zamknięcia się w sobie, tak samo, jak ksiądz w teledysku był elementem polskiego krajobrazu, a nie ataku na Kościół.”

Ten ostatni przykład dobrze obrazuje złożoność relacji Ralph – Jasło. Z jednej strony Kaminski o swoich korzeniach nie zapomina – w wielu wywiadach z dumą podkreśla swoje pochodzenie. Jednocześnie towarzyszy mu świadomość, że nie osiągnąłby zbyt wiele, gdyby w rodzinnym mieście pozostał. Ale również druga strona tego związku nie traktuje Kaminskiego w sposób jednoznaczny: duma z osiągnięć artystycznych, a nawet finansowe wspomożenie niektórych przedsięwzięć, miesza się z nierozumieniem i niechęcią do wyciągania przez artystę spod ziemi tego, co było w niej do tej pory skrzętnie zakopane.

Skomentuj Zofia Gryckiewicz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 komentarze “Jasielska suita”