Z Jasła do Rzeszowa jest jakieś siedemdziesiąt kilometrów. Jeszcze do niedawna wjeżdżające na dworzec kolejowy jasielskie składy można było obserwować ze starej drewnianej kładki, przerzuconej nad torami. Lokomotywa wraz z wagonami zatrzymywała się zawsze na peronie numer trzy. Jednak prawie trzynaście lat temu „Jasło” wjechało na o wiele bardziej znaczące i prestiżowe miejsce.
Ralph startował w Międzynarodowym Carpathia Festival w Rzeszowie trzykrotnie i dopiero ten ostatni raz – w 2011 roku – został zwieńczony sukcesem. Wygrana w wysokości czterdziestu pięciu tysięcy złotych bardzo mocno wspomogła budżet młodego wokalisty. Mimo sporego zaskoczenia wynikiem, Kaminski od początku deklarował, że przeznaczy ją na swój muzyczny rozwój.
„Może dopiero jutro jak wstanę to do mnie dotrze. Nie miałem nigdy tylu pieniędzy. Co z nimi dokładnie zrobię jeszcze nie wiem, ale na pewno te pieniądze nie pójdą na imprezki. Chcę zainwestować w muzykę i dalej się rozwijać. Nie wiem jak dziękować jury za docenienie, jest mi naprawdę miło.”
Jednak równie ważne, co gratyfikacja finansowa (a może nawet ważniejsze) okazało się spotkanie z jednym z członków konkursowego jury – Markiem Kościkiewiczem. Kościkiewicz, uznany w branży muzyk, kompozytor i producent, został menadżerem Kaminskiego w początkowym etapie kariery. Współpraca ta co prawda nie przetrwała, jednakże Ralph zdołał przyjąć od starszego kolegi kilka ważnych rad, które doprowadziły go do tego miejsca, w którym jest obecnie. To Kościkiewicz uświadomił mu, że powinien nagrać demo swoich utworów, ale także, by zajął się produkowaniem własnego materiału, co zapewni mu większy wpływ na to, jak finalnie będzie on brzmiał. Przekonał również młodego artystę do jeszcze jednej ważnej zmiany.
„Na początku myślałem, że ja będę śpiewał tylko po angielsku i tylko pisał w tym języku. Marek Kościkiewicz namówił mnie, że warto jest pisać w języku polskim. Bałem się, bo jest to trochę inny sposób pisania tekstów. (…) Ale żeby nie było, uważam, że po angielsku też nie jest łatwo napisać dobry tekst. Po polsku natomiast trzeba dobrze użyć słów, aby całość brzmiała melodyjnie.”
Ralph, już jako laureat, wracał na Carpathię dwukrotnie. Pierwszy raz wystąpił na koncercie otwierającym festiwal (6.07.2012), natomiast drugi – na gali wieńczącej XVII edycję tej imprezy (koncert „Czas nas uczy pogody”, 22.08.2021). Ponadto w 2012 wziął udział w II Rzeszowskim Święcie Wokalnym (20 – 26.08), podczas którego sięgnął po „C’est la vie” z repertuaru Andrzeja Zauchy.
Do Rzeszowa przyjeżdżał także z wszystkimi swoimi solowymi projektami: „Morzem” (8.04.2018 w klubie LUKR), „Młodością” (2.02.2020, ponownie w LUKRze), „Korą” (14.12.2021 oraz 7.04.2022 w Filharmonii Podkarpackiej) czy „Balem u Rafała” (24.07.2022 w fosie Zamku Lubomirskich w ramach „Letnich Brzmień” oraz 18.03.2023 w G2A Arena). Natomiast w lipcu ubiegłego roku został jednym z ambasadorów Rzeszowa (na prośbę władz miasta) w ubieganiu się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2029.
“Jestem zaszczycony, że mogę zostać ambasadorem kandydatury do Europejskiej Stolicy Kultury w 2029 roku. Kocham Rzeszów, kocham Podkarpacie. Jestem z Podkarpacia i wspieram Rzeszów.”
Carpathia oraz związki z Rzeszowem są więc istotnym punktem w karierze Ralpha. Swój udział w tym festiwalu wspominał nie raz: nie tylko w wywiadach, ale także w trakcie koncertów. Również podczas tego lipcowego „Balu” w zamkowej fosie, gdy miałam okazję słyszeć to osobiście.
źródła:
https://warszawa.naszemiasto.pl/ralph-kaminski-nagrody-z-carpathii-nie-przehulam/ar/c13-2546578
https://biglittlefashion.blogspot.com/2013/05/ralph-kaminski.html
https://allaboutmusic.pl/wywiad-z-ralphem-kaminskim/
https://www.rzeszow4u.pl/aktualnosci/carpathia-festival-2012-program.html
https://www.rozrywka.resinet.pl/aktualnosci/ralph-kaminski-na-koncertowej-scenie-lukr.html
https://rzeszow.naszemiasto.pl/festiwal-letnie-brzmienia-w-lipcu-2022-na-bulwarach-w/ar/c13-8767505
https://rzeszow.naszemiasto.pl/art-festival-w-g2a-arena-w-jasionce-ostatni-dzwonek-na/ar/c13-9251963
Komentarz do “Widok z mostu”
Pokochałam Ralpha za wyjątkową twórczość i wrażliwość – szanuję za niebywałą pracowitość, konsekwentne dążenie do obranego celu, niepokorność…Ale najbardziej chwyta mnie za serce jego miłość do swojej „małej ojczyzny” – Podkarpacia. Chociaż Ralph na co dzień ogląda już inne widoki z mostu czy raczej mostów, nie zapomina o tym skąd pochodzi i mocno manifestuje swoje przywiązanie do rodzinnych stron. Mam nadzieję, że Jasło w końcu to należycie doceni…Dzięki Jowi za kolejny wpis i super fotki.