“Nad wszystkim, co robię, muszę mieć całkowitą kontrolę. Dlatego moje kostiumy projektuję sam. Jeżeli już miałbym przejmować się czyimiś opiniami i sugestiami, wolałbym słuchać dzieci, ponieważ nie są one profesjonalistami. Co do całej reszty - sam najlepiej wiem, co jest dla mnie dobre."
KATEGORIE INSPIRACJE
4 wpisy
Ralph Kaminski, czasem Kamiński, a bywało że Kaminsky. Pseudonim przywodzący na myśl dobrotliwego wujka ze Stanów, który właśnie wrócił do ojczyzny i czasami przemawia lub pisze ponglishem. Niby swój, ale jednak trochę obcy. Niby stamtąd, ale dźwięczące "ń" z pierwotnego nazwiska ciągle wkrada się do wymowy przez co ulega ponownemu spolszczeniu.
Festiwal w Brzegu był dla Ralpha przełomem z dwóch względów: po pierwsze zrozumiał, że można śpiewać cudze utwory po swojemu, a po drugie - prezentować własny repertuar.
„Jan” z debiutanckiego albumu „Morze” jest jednym z niewielu utworów Ralpha poświęconych w całości jednej osobie znanej z imienia i nazwiska, mianowicie jego dziadkowi.