Ralph Kaminski, czasem Kamiński, a bywało że Kaminsky. Pseudonim przywodzący na myśl dobrotliwego wujka ze Stanów, który właśnie wrócił do ojczyzny i czasami przemawia lub pisze ponglishem. Niby swój, ale jednak trochę obcy. Niby stamtąd, ale dźwięczące "ń" z pierwotnego nazwiska ciągle wkrada się do wymowy przez co ulega ponownemu spolszczeniu.
Roczne Archiwa: R
Wygrana na Carpathia Festival była dopiero rozgrzewką wobec większego wyzwania, jakie pojawiło się na horyzoncie.
Z Jasła do Rzeszowa jest jakieś siedemdziesiąt kilometrów. Jeszcze do niedawna wjeżdżające na dworzec kolejowy jasielskie składy można było obserwować ze starej drewnianej kładki, przerzuconej nad torami. Lokomotywa wraz z wagonami zatrzymywała się zawsze na peronie numer trzy. Jednak prawie trzynaście lat temu "Jasło" wjechało na o wiele bardziej znaczące i prestiżowe miejsce.
Festiwal w Brzegu był dla Ralpha przełomem z dwóch względów: po pierwsze zrozumiał, że można śpiewać cudze utwory po swojemu, a po drugie - prezentować własny repertuar.
Żyjąc w małym mieście można pewne rzeczy bardzo łatwo przeoczyć, np. młody, pączkujący talent. Ralph miał jednak sporo szczęścia, bowiem w jego otoczeniu znalazły się osoby, które go w nim dostrzegły i postarały się, by nie został zaprzepaszczony.
Jeżeli ktoś oglądał "Ally McBeal" ten doskonale wie, czym była piosenka przewodnia: monologiem wewnętrznym oraz siłą napędową bohaterów serialu. Piosenka przewodnia idealnie podsumowywała daną sytuację albo odwrotnie - tworzyła ją. A czy Ralph ma taką piosenkę?
„Jan” z debiutanckiego albumu „Morze” jest jednym z niewielu utworów Ralpha poświęconych w całości jednej osobie znanej z imienia i nazwiska, mianowicie jego dziadkowi.
Jasło nie jest duże - liczy niecałe trzydzieści pięć tysięcy mieszkańców. Nie wyróżnia się zbytnio pośród innych miasteczek dawnej Galicji. Jadąc pociągiem z Krakowa do Sanoka, z Krakowa do Sanoka, przy braku odpowiedniego poziomu uważności, można je zwyczajnie przeoczyć.
To właściwie był tylko spacer. Jak zawsze ze słuchawkami, bez spiny, przed siebie. Doszłam do Rynku: w sumie rzadko chodziłam tamtędy i do dziś nie wiem, co mnie podkusiło, by wybrać tę drogę do domu.